"Zmierzch,kolejny dzień dobiega końca. Choćby nie wiem jak był piękny jego miejsce zajmie kolejny..."
Administrator
Ha,ha... lubie to opowiadanko . Co o nim sądzicie ?? Proszę o komentarze do mojego "małego dziełka" :
Dagmara trzy lata temu zapadła w śpiączkę , a cztery dni temu się przebudziła. Od tego momentu bała się zasnąć. Nie wiedziała czy się obudzi. Lekarze mówili , że to jej przejdzie.
Daga natomiast za każdym razem gdy zamknęła oczy , widziała siebie odchodzącą w ciemność. Rodzice nie przejmowali się tym ani trochę. Byli zaślepieni radością , po trzech latach płaczu i strachu.
Dziewczyna leżała w łóżku. Kolejna noc , i kolejny koszmar. Udawało się jej zdrzemnąć co najwyżej na 10 minut. Budziła ją ciemność. Ciemność w którą odchodziła ona sama. Bała się jej. Nie krzyczała po przebudzeniu. Chciała , ale nie mogła. Strach , nie dotyczył tylko odejścia w przerażającą czerń. Głównie bała się znowu zapaść w śpiączkę , bo z ostatnich trzech lat pamiętała tylko jedno – właśnie siebie odchodzącą. Przez trzy lata to widziała non stop . Miała już dość. Czasami chciała dojść we śnie do końca korytarza bez świateł ale , ale nie mogła. Za każdym razem budziła się oblana zimnym potem. Tak więc na przemian spała i budziła się.
Tak mijały jej kolejne noce. Za każdym razem maiła większą chęć dojścia na koniec tunelu. Każdej nocy budziła się z coraz mniejszym przerażeniem. W końcu pewnej nocy stwierdziła , że musi dojść. Przecież tak radził jej psycho-terapeuta i rodzice. Może warto było spróbować ?? Może było warto zawziąć się tak mocno , żeby dojść do końca. Może to dojście będzie oznaczać koniec koszmaru , a na końcu korytarza będzie jasne światełko?? Spróbowała. Zamknęła oczy. Szła teraz korytarzem . Ze wszystkich stron było ciemno. Czuła jednak bliskość jakiś niewidzialnych ścian. Mogła iść tylko prosto przed siebie. Nie mogła zawrócić. W pewnym momencie zauważyła światełko. Wiedziała , że jeszcze nigdy tak daleko nie doszła. Zrobiła postęp. Teraz TO już tak blisko.
Wreszcie doszła. Doszła do końca , wyszła z tunelu. Obróciła się za siebie. Wiedziała tam sceny , niczym zdjęcia z jej życia : chrzest , pierwszy krok , słowo „mama” , Komunie Świętą , scenę z wypadku , po którym zapada w śpiączkę. Zobaczyła to wszytko ,ale nie zawróciła. Poszła dalej , ku światłu.
Umarła.
Offline
Wampir
Muszę przyznać że grasz mi na uczuciach!
za każdym razem strącasz mi uśmiech z twarzy
i siejesz łzy...
jak ty to robisz???
Offline
Wampir
oj nie martw się i tak opowiadanie wyszło cudownie ;**
Offline
Administrator
Dzięki ;D
Niestety brak determinacji do pisania czegoś "większego"...
Offline