"Zmierzch,kolejny dzień dobiega końca. Choćby nie wiem jak był piękny jego miejsce zajmie kolejny..."
A mi bardzo się to podobało. Bo gdyby doszło do wali i zginął ktoś Cullenów wszyscy by płakali i pisali jaka to Meyer jest zła i nie cacy. A gdyby wszyscy przeżyli, byłyby zarzuty o to, że za dobre zakończenie takiej giga-mega-wojny. Mi się po prostu nie podobała sama idea spotkania na polanie. Bo te nerwy po wizji Alice, jej dramatyczne odejście... Cała ta drama wokół nadchodzącej walki... A ja się z tym potwornie męczyłam, bo wiedziałam, że i tak w końcu wszystko się dobrze się skończy, będzie wielki Happy End i wszyscy będą żyli długo i szczęsliwie... Bo takie książki pisze właśnie Meyer.
Offline
wcale nie musiał zginąć ktoś z Cullenów...
mógłby to być np. ktoś ze straży przybocznej Volturi, wtedy raczej niewielu by żałowało...
bo w tym PŚ to praktycznie nic takiego straszniejszego (oprócz porodu) moim zdaniem się nie działo, a przyzwyczaiłam się do tego ze na koniec Steph rozkręca jakoś akcję...
Offline
Nie dawno przeczytałam ostatnią część i muszę powiedzieć że była dobra.Nie które wydarzenia intrygowały mnie bardziej nie które mniej, zaczynając od początku to ten ślub wg mnie było za mało szczegółów. Potem Wyspa akcja fajna ale myślałam że może główni bohaterowie będą bardziej mniej skromni że tak powiem. Ogólnie mówię że pewne wątki to wszystko rekompensowały. Księga Jacoba była fajna naprawdę mi się podobała a już kwestia Volturi no to też myślałam że to będzie jakaś potyczka a Bella wystrzeli z jakąś wielką umiejętnością no cóż, zakończenie super choć takie że można by jeszcze coś napisać! Ogólnie podsumowując ostatnia część bardzo mi się podobała biorąc pod uwagę całokształt, w książce zawsze będą wątki które się nam bardziej lub mniej podobają to wszystko
Offline