........::TWILIGHT::........

"Zmierzch,kolejny dzień dobiega końca. Choćby nie wiem jak był piękny jego miejsce zajmie kolejny..."


#1 2009-04-28 20:59:06

Clarie

Wampir

3777215
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2009-04-17
Posty: 218

Więzy krwi

Wiem, że moje opowiadanie nie przebije raczej tych które pojawiły się wcześniej, ale postanowiłam to opublikować.

WIĘZY KRWI



***
Był późny wieczór, a ja nadal czekałam na Jacoba. Obiecał mi, że wróci za chwile a nie było go już kilka godzin.
- Mamo! Gdzie jest Jake? – pytałam w kółko.
- Nie wiem kochanie. Na pewno niedługo wróci.
   Niedługo przedłużyło się w bardzo długi dla mnie czas. Nie widziałam go tydzień. Już nawet mój tato Edward zaczął się o niego niepokoić. Kiedy minęło 8 dni zaczęłam prosić mamę.
- Zadzwoń do Billego, proszę. Tak bardzo się o niego martwię.
- Nessi, przestań się zadręczać. Jestem pewna, że nic mu nie jest. Musiało mu coś wypaść- jednak widać było, że mama ukrywa przede mną swoje prawdziwe odczucia.
Chwile później usłyszałam jak cicho rozmawia z tatą.
- Wiesz co z się stało z Jacobem?
- Spotkałem się wczoraj na skraju granicy z Samem. Nic o nim nie wie. Nie słyszy jego myśli, członkowie jego sfory też stracili z nim kontakt.
- Oh… - mama cicho westchnęła.
- Tak wiem, najwyraźniej Jacob zaginął, ale na razie nie mówmy o tym Ness.
Zapłakałam w poduszkę. Straciłam mojego Jacoba. Osobę, która była mi bliższa niż rodzice, która rozumiała mnie bardziej niż kochana Esme, która troszczyła się o mnie bardziej niż Rose. Zgubiłam moje słońce. Nic już mi nie zostało.
    Nie wiedziałam, co mam zrobić. Przestałam nawet pokazywać innym swoje przemyślenia. Zaprzestałam używać swojego daru, jakbym chciała tym zadośćuczynić innym. Rodzice domyślali się chyba, co mi jest, ale nie poruszali tego tematu. I dobrze, nie chciałam o tym rozmawiać. Z nikim.

   
      Minęło już 5 lat. Od jakiegoś czasu się nie zmieniam. Przestałam też tak niemiłosiernie tęsknić. Wiem, że to nigdy nie minię, ale postanowiłam żyć. Jestem pewna, że gdyby nie zniknął, ja nadal mieszkałabym w Forks.
      Wyglądam teraz prawie jak moja mama. Włosy mam takie jak ona, tylko odrobinę dłuższe. Oczy, czyli to, co najbardziej w sobie lubię, potrafią zmieniać kolor. I to według mojej woli. Mogę mieć zielone jak tata, lub czekoladowe jak mama. Wolę zielone, wtedy nie wyglądałam jak siostra bliźniaczka własnej matki.
      Przestałam wpatrywać się w lustro i opłukałam twarz. Musiałam się już zbierać.
     Z rodzicami zamieszkaliśmy w Kanadzie. Chodzimy do jednej szkoły i udajemy rodzeństwo.
    To już druga klasa liceum. Wcześniej cały czas uczyłam się w domu, bo za szybko się zmieniałam, jednak teraz, kiedy ‘się zatrzymałam’ mogłam wreszcie trafić do świata ludzi.
    Wyszłam ze swojego pokoju i zeszłam po schodach na dół. Nasz dom był większą kopią chatki od Esme. Uwielbiałam to nasze pierwsze mieszkanie. Tu było całkiem podobnie, jedyna zmiana to dobudowane piętro- prawie całe dla mnie.
   Bella i Edward już wyszli, wiec musiałam dostać się do szkoły sama. Weszłam do przestronnego garażu, stały tam cztery samochody i moje cacko. Czarny harley stojący na końcu garażu był moim oczkiem w głowie. Sprezentowałam go sobie na zeszłoroczną gwiazdę. Motory to moja największa słabość. Na szczęście tata mi zawsze ulega, przez co mama też. Oczywiście przestrzegam przepisów i takie tam. W innym wypadku nigdy nie pozwolono by mi dosiadać takiej maszyny.
    Założyłam skórzaną kurtkę, kask i wsiadłam na motor. Dojazd do szkoły zajął mi tak mało czasu, że nawet mnie to rozczarowało. Lubiłam dłuższe podróże.
   Weszłam do szkoły chwile przed dzwonkiem na lekcje. Pierwsza była trygonometria. Nienawidziłam przedmiotów ścisłych. Znaczy dawałam sobie świetnie radę, ale nigdy mnie to nie kręciło. Zwłaszcza z tak nudnym nauczycielem, jakim był prof. During. Prawie jak nudny, śmiałam się w duchu za każdym razem, gdy myślałam o jego nazwisku.

   W klasie siedziałam sama. Z własnej woli nie zaprzyjaźniłam się z nikim. Wiedziałam, że przecież i tak opuszczę to miejsce. Jedynie podczas lunchu siedziałam z rodzicami. Jednak dzisiaj ich nie było. Na początku się zdziwiłam, bo nic mi nie powiedzieli, ale chyba zmogło ich pragnienie. Mnie na szczęście takie problemy nie dotyczyły. Polowałam najwyżej dwa razy w miesiącu.
   Tak więc siedziałam w samotności przy stoliku grzebiąc widelcem w jakimś makaronie. Nagle usłyszałam osuwające się krzesło. Odwróciłam głowę.
- Tu jest zajęte – powiedziałam oschle.
- Jakoś nikt oprócz ciebie tu nie siedzi – chłopak, który zajął miejce obok mnie był zbyt pewny siebie, już chciałam na niego warknąć ale się powstrzymałam. A co mi tam. Jutro już nie będzie tu dla niego miejsca.
- Tylko dzisiaj nikogo nie ma.
Chłopak lekko się zmieszał. Jakoś go nie kojarzyłam. Nasza szkoła była mała i znałam każdą twarz, ale jego nie.
- Jesteś nowy? – zapytałam, nie powinnam tego robić jednak wyglądał tak jakbym go kiedyś spotkała.
- Tak, przeprowadziłem się tu z rodzicami.
- Nie wiem czemu ale wydaje mi się, że ciebie znam.
- To niemożliwe, tam gdzie mieszkałem nie było nikogo tak intrygującego.
- Intrygującego? – powtórzyłam.
- No tak, jesteś najładniejsza na tej stołówce, a siedzisz tak samotnie. Wyglądasz na smutną.
Chłopak przesadził. Nawet nie zna mojego imienia, ani w ogóle mnie, a gada takie rzeczy.
- Hmm… - pierwszy raz nie wiedziałam co powiedzieć.
- A jak masz na imię? – zapytał nagle.
- Ness – odpowiedziałam odruchowo.
- To zdrobnienie od Vanessy?
- Nie – zdenerwowałam się, każdy mnie tak mylił – mam na imię Renesmee.
- Ciekawe imię.
- Wiem – powiedziałam po prostu, miałam dosyć tej rozmowy. Zawsze w szkole miałam spokój, a tu nagle jakis natręt.
- Nie chciałem cię zdenerwować – zauważył moje emocje.
- A ty jak masz na imie? – postanowiłam jednak kontynuować, co jak co, ale mama nauczyła mnie być uprzejmą.
- Billy, po ojcu, którego nigdy nie znałem. – skrzywił się mimowolnie. Ja też się skrzywiłam. Billy kojarzył mi się z tym o kim nie chciałam pamiętać.
O BOŻE!
     Czemu ja wcześniej tego nie zauważyłam? Już wiem, dlaczego kojarzyłam te twarz… Ten sam uśmiech, takie same włosy, ciemna karnacja, brązowe oczy i ojciec Billy. Ale to przecież nie możliwe.
*** 

liczę na szczere komentarze i te krytyczne bo to własnie pozwoli mi się rozwinąć w lepszym kierunku

Ostatnio edytowany przez Clarie (2009-05-18 19:05:49)


http://img180.imageshack.us/img180/5985/beztytuux.jpg

Offline

 

#2 2009-04-28 22:54:29

Dredzio

Wampir

3381926
Zarejestrowany: 2009-04-01
Posty: 271

Re: Więzy krwi

Przepraszam, że tak zacznę, ale to jest cudo http://img262.imageshack.us/img262/4770/beautiful.gif

Dobra, a teraz na serio. xD
Na początek, podoba mi się to, że historia jest z punktu widzenia Renesmee, bo mało o niej ff'ów jest. No dobra, spotkałam się z kilkoma, ale tam jest opisana albo wielka miłość R&J, albo nienawiść jaką Renesmee darzy Jacoba. A tu jest nieszablonowo. No i zapowiada się ciekawie. Ale dlaczego nie ma Jake'a? Mam nadzieję, że kiedyś się pojawi... Bo on mi jakoś tak pasuje w Twoim ff.
Piszesz w sposób ciekawy i fajny. Ale rzuciło mi się w oczy kilka literówek, a niektóre zdania mi zgrzytały. Przydałaby się beta.
Czekam na więcej!

edytować muszę, bo mnie wczoraj gwałtownie z kompa zrzucono... ^^"

Mam dwa większe zastrzeżenia. Na początku bardzo ładnie; mama, tata, tak ma być. Ale dlaczeo potem nagle jest Bella i Edward? Bardzo mi to zgrzyta, bo nie wyobrażam sobie, zwracać się do swoich rodziców po imieniu. I... i... zapomniałam. ==" Chyba chciałam wspomnieć, że na początku ten dialog wydał mi się sztuczny, ale jednak po zastanowieniu się, stwierdzam, że jest w porządku.

A. No i tytuł! Tak nie może być. Zanim gdziekolwiek, cokolwiek, ktokolwiek i kiedykolwiek wstawia, nie może zostwić swojej pracy bez tytułu. Tak nie może być i kropka. Proszę, wykombinyj coś szybko.
Pozdrawiam
Dredzio

Ostatnio edytowany przez Dredzio (2009-04-29 14:42:14)

Offline

 

#3 2009-04-29 12:44:47

mrangel

Nowonarodzony

Skąd: kraków
Zarejestrowany: 2009-02-24
Posty: 57

Re: Więzy krwi

jest super! Bardzo ciekawe opowiadanie, trzyma w napięciu. Czekam na kolejne !


****
When You Can Live Forever...What Do You Live For?

Offline

 

#4 2009-04-29 19:03:33

Clarie

Wampir

3777215
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2009-04-17
Posty: 218

Re: Więzy krwi

dzięki za te oceny;]

1. co do tytułu to opowiadanie go nie ma ponieważ ja nawet sama jeszcze nie wiem co się bedzie działo dalej, wiec nie chce wymyślać jakiejś nazwy, która nie będzie miała później nic wspólnego z fabułą;) (ale coś mi już chodzi po głowie)

2. nazywanie rodziców chciałam wytłumaczyc, ale nie za bardzo wiedziałam jak to wcisnąć w ten rozdział, więc może w następnym.

3. a co do dialogów to nigdy nie byłam w tym kierunku kreatywna, wiec dobrze, że może być;P


http://img180.imageshack.us/img180/5985/beztytuux.jpg

Offline

 

#5 2009-04-29 19:20:53

Dredzio

Wampir

3381926
Zarejestrowany: 2009-04-01
Posty: 271

Re: Więzy krwi

Ad. 2 Niee... No proszę powiedz mi dlaczego...?

No bo ja tego nie trawię. ^^

Offline

 

#6 2009-04-29 19:27:24

Clarie

Wampir

3777215
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2009-04-17
Posty: 218

Re: Więzy krwi

to jest tak oczywiste ze nawet liczyłam na to ze się po prostu domyślicie


http://img180.imageshack.us/img180/5985/beztytuux.jpg

Offline

 

#7 2009-04-29 19:40:41

Dredzio

Wampir

3381926
Zarejestrowany: 2009-04-01
Posty: 271

Re: Więzy krwi

Że niby coś w ten deseń, że Renesmee ma do nich żal, o odejście Jacoba?
Nie, no ja to wiem, ale mi to nie pasuje. Chyba, że nie mogę się dopatrzeć innych powodów... =="


edit:
Przyzwyczajenie?! WTF?!

Przepraszam, ale musiałam. Czy mi się wydaje, czy ona ma umysł wampira? Czy wampiry nie są na tyle sprytne, żeby zapamiętać, że w szkole do mamy i taty mówi się po imieniu, a w domu "mama i tata"? Są.
No i czy nie pisałaś, że poszła do szkoły po raz pierwszy...? To niby kiedy zdążyła się przyzwyczaić?
Sorry, że z taką pretensją, ale ja się czepiam tej Renesmee, jak mówi do rodziców po imieniu. ^^"

Ostatnio edytowany przez Dredzio (2009-04-30 15:22:06)

Offline

 

#8 2009-04-29 20:14:52

Alice-Agnes

Administrator

Skąd: k. Krakowa
Zarejestrowany: 2009-02-09
Posty: 469

Re: Więzy krwi

Tu chyba chodzi o to, żeby Nessie się przyzwyczajiła. Kiedyś próbowałam pisać ff z jej punktu widzenia, a ona chodząc z rodzicami do szkoły nie może mowić : Hej, mamo .
Ogólnie fajne. Jest pare literówek. Kolejne cześci bardziej dopracój. Czekam na kolejne części. Brat Jackoba? Super!


http://img144.imageshack.us/img144/7913/5zil49yi7.png
Zmierzch, kolejny dzień dobiega końca...

Offline

 

#9 2009-04-29 20:57:24

Clarie

Wampir

3777215
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2009-04-17
Posty: 218

Re: Więzy krwi

no to właśnie chodziło o to przyzwyczajenie po prostu:)


http://img180.imageshack.us/img180/5985/beztytuux.jpg

Offline

 

#10 2009-04-29 22:05:14

Clarie

Wampir

3777215
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2009-04-17
Posty: 218

Re: Więzy krwi

kolejna część:
***

Przytłaczająca ciemność ogarniała mnie ze wszystkich stron. Coś nie pozwalało mi oddychać. Po prostu istniałam w nicości.
  Chwila… Chyba coś słyszę? Czy ktoś mnie zawołał? Tak, na pewno… Słyszałam to coraz głośniej. Zdałam sobie sprawę, że mam zamknięte oczy i leże na czymś zimnym. Leże? O nie… Spróbowałam podnieść powoli powieki, ale wydały się strasznie ciężkie. Zmusiłam każdy nerw i komórkę mojego ciała, by pomogła mi je podnieść. Udało się. Delikatnie otworzyłam oczy i oślepiło mnie światło. Nagle znowu zrobiło się ciemno, a raczej jakaś niewyraźna plama zakryła źródło światła. Zamrugałam gwałtownie. Kojarzyłam ten zakłopotany wyraz twarzy…
- Jacob? – Spytałam z niedowierzaniem.- Jake? Co ty tu robisz?
- Ness! – to inny głos, to nie Jake. Westchnęłam – Ness… To ja Billy. Nic ci nie jest?
Głupie pytanie… Leże cała spocona na posadzce, a on się mnie pyta czy nic mi nie jest. Uświadomiłam sobie właśnie, że zaczynam wszystko kojarzyć, skoro potrafię myśleć z taką ironią.
- Nic, a nic… -spróbowałam się podnieść, ale Bill mnie powstrzymał.
- Powinnaś leżeć, zaraz tu przyjdzie pielęgniarka.
To już całkowicie mnie ocuciło. Wyrwałam mu się z siłą, jaka przystała na półwampira. Otrzepałam się i stanęłam wyprostowana przed nim.
- Co to, to nie! Nie potrzebuje pomocy – Może i jej potrzebowałam, ale nie z rąk pielęgniarki. Temperatura mojego ciała odchodziła znacznie od normy. Właściwie to byłam cieplejsza od trupa, ale zimniejsza niż normalny człowiek.
  Szybkim krokiem opuściłam stołówkę. Niestety mój nowy „kolega” pobiegł za mną.
- Ness? Na pewno wszystko w porządku?
- Tak!
- Ale przecież przed chwilą zemdlałaś.
- To, co? – denerwowało mnie w nim wszystko.
- Kto to jest ten cały Jake? – chłopak zmienił taktykę.
- Nikt ważny – chciałam uciąć te rozmowę.
- Ale… Ale przecież pomyliłaś mnie z nim.
- Wydawało ci się.
- Wcale mi się nie wydawało!
- Eh… Sam przed chwilą stwierdziłeś, że ze mną wszystko nie jest w porządku, wiec może mam jakieś omamy??
- Wcale nie twierdze, że z tobą jest coś nie w… Czekaj? Gdzie ty idziesz??
Podchodziłam właśnie do mojej ukochanej maszyny.
- Czy ty chcesz prowadzić w tym stanie? I to motocykl?
- Ta… Bo co?
- Po omdleniu ludzie mają zaburzenia równowagi i koncentracji.
- No, co ty nie powiesz… Ale ja nie jestem zwykłym człowiekiem, dodałam w myślach. Zakładałam już skórzaną kurtkę. Szkoły miałam dziś po dziurki w nosie. Skoro rodzice zrobili sobie wagary, ja też mogłam.
- Zaczekaj, zawiozę cię do domu.
- Nie dzięki, odwiozę się sama.
    Założyłam kask, wsiadłam na motor i dodałam gazu. Ostrym zrywem, utworzyłam za sobą ścianę kurzu. Chciałam się popisać przed tym natrętnym typkiem.
    Krążyłam bez celu wokół miasta już jakieś pół godziny. Cały czas myślałam o nim. Wbił się w moje myśli, jak nieszczęsny rzep, który wczepia się we włosy. To jego pojawienie się właśnie przy mnie musi coś oznaczać. Czy Jacob naprawdę miał brata? Gdyby o tym wiedział na pewno, by mi powiedział. Chyba, że to jakaś rodzinna tajemnica.
  Byłam już blisko domu. Nie wiedzieć, czemu już dawno podjęłam decyzje o tym, co musze zrobić. Zatrzymałam motor przed samym wejściem. Rodziców jeszcze nie było, więc postanowiłam napisać im kartkę.
                                        Kochani!
                                              Muszę wyjechać na kilka dni. Nie martwcie się, to nic poważnego.
                                         Jak wrócicie, to do mnie zadzwońcie, wtedy wszystko wam opowiem.
                                                                                                         Wasza Renesmee


Położyłam liścik na stoiku w przedpokoju. Rozejrzałam się po pustym domu. Dzisiaj wydał mi się taki zupełnie obcy. Może to dlatego, że świat w który wierzyłam  stał się całkiem inny.
   Rozmyślając wyszłam z domu. Wsiadłam na motocykl i ruszyłam w długą podróż, by odwiedzić…


***
mam już tytuł tylko nie wiem jak edytować wątek, żeby go wstawić

Ostatnio edytowany przez Clarie (2009-04-29 22:07:34)


http://img180.imageshack.us/img180/5985/beztytuux.jpg

Offline

 

#11 2009-04-30 13:54:16

~~Brie~~

Wampir

Skąd: Polska Stolica Makaronu xDD
Zarejestrowany: 2009-02-21
Posty: 260

Re: Więzy krwi

druga cześć diametralnie rózni się od reszty
jest nawet ciekawsza

tylko dlaczego Nesse zemdlała?
Nie dopatrzyłam się powodu ani na początku ani na końcu

ok szok, chłopak podobny do Jacoba
ale jak półwampir półczłowiek moze zemdleć?

te pytania mnie nurtują

co jeszcze pomysł jest niezły tylko akcja za szybka i niektóre decyzje wydaja się
haotyczne i nieprzemyślane

''Rozmyślając wyszłam z domu. Wsiadłam na motocykl i ruszyłam w długą podróż, by odwiedzić… ''
kogo???

ale ocena za całokształt to 8/10

Ostatnio edytowany przez ~~Brie~~ (2009-04-30 13:54:52)


Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego.
                              Nie mogę żyć bez mojego życia, nie mogę żyć bez mojej duszy ! ;***

Offline

 

#12 2009-04-30 15:38:06

Dredzio

Wampir

3381926
Zarejestrowany: 2009-04-01
Posty: 271

Re: Więzy krwi

''Rozmyślając wyszłam z domu. Wsiadłam na motocykl i ruszyłam w długą podróż, by odwiedzić… ''
kogo???

Billy'ego Blacka, Brie, Billy'ego.

Nie będę się powtarzać, większość napisała już Brie.

Baaardzo częst zjadasz ogonki w "ę". No i głównie to mi przeszkadza...
Co do tej akcji... Moim zdaniem Renesmee powinna trochę dłużej pochodzić do szkoły. Poznać Billy'ego Juniora lepiej, zapytać go o resztę rodziny i w ogóle. Tak by było chyba prościej, niż jechać do La Push*. xD Ale zapowiada się ciekawie, i chyba jeszcze ten jeden raz mogę Ci wybaczyć pędzącą akcję. Ale na przyszłość - rozpisz sobie rozdziały na spokojnie i wszystko zaplanuj. Wtedy wszystko wyjdzi i będzi tylko lepiej!
Czekam na więcej
Zyczę wena, czasu i pomysłu. Tak, tak. Oddzielnie wena i pomysłu. ^^

*chyba, że się mylę co do tego, gdzie jedzie nasz półwampir i cała teoria w łeb wzięła. xd"

Offline

 

#13 2009-04-30 19:06:26

~~Brie~~

Wampir

Skąd: Polska Stolica Makaronu xDD
Zarejestrowany: 2009-02-21
Posty: 260

Re: Więzy krwi

to Billi miałby drugiego syna nieklei mi się
Ale czekam na rozwinięcie akcji to się kiedyś w końcu dowiem


Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego.
                              Nie mogę żyć bez mojego życia, nie mogę żyć bez mojej duszy ! ;***

Offline

 

#14 2009-04-30 19:58:26

ania1513

Wampir

8231212
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2009-04-17
Posty: 135

Re: Więzy krwi

Bardzo mi się podoba twój ff...nie skotkałam się jeszcze z takim pomysłem.
wciąga...to na pewno... nie mogę się doczekać co wydarzy się dalej. Pisz następną część i to szybko .


dude, tylko Ty możesz się tak do mnie zwracać

Offline

 

#15 2009-04-30 21:02:32

MvE

Człowiek

Zarejestrowany: 2009-03-30
Posty: 31
WWW

Re: Więzy krwi

ej świetne nareszcie coś nie jest o Belli IEdwardzie bo ten temat mi sie przejadł a Jacoba kojarzę wielka sympatią czekam na ciąg dalszy

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plUstka pokoje