paulina.n - 2009-05-17 21:19:10

Cz.1 Jacob
  Jest juz 7 lat po wizycie tych nieszczesnych Volturi...niby dawno, ale nadal chce mi sie rzygac gdy pomysle o tych okropnych pijawkach...  Niech tylko sprobuja jeszcze raz sie tu pojawic... Juz myslalem nawet o tym, by w najblizszej przyszlosci umowic sie z nimi, ze bedziemy ich "psami obronnymi" a gdy sie nie beda spodziewac zaatakujemy ich i po sprawie...Wiem marzenia scietej glowy...nie mogl bym ryzykowac zycia innych tylko dla tego, ze ich nienawidze...nie mogl bym tez opuscic Ness, choc tak bardzo chcialbym ja ochronic nie wyobrazam sobie chocby godziny spedzonej bez niej... To tak jak by moje serce bylo zupelnie gdzie indziej niz cialo i wciaz dazylo do tego by wrocic do mojego organizmu. Ach te wstretne pijawki niech trzymaja sie od nas z daleka.
Ness juz przestala rosnac...jest taka wspaniala, choc za bardzo stara sie robic wszystko na wlasna reke... prawda, wszyscy jej matkuja, rozumiem jej bunt... Chcialbym kiedys wreszcie moc z nia wyjechac, z dala od wszystkich, a tymczasem musimy mieszkac razem z Edwardem i Bella, bo tak jest niby bezpieczniej... Belle jakos jeszcze mogl bym zniesc, ale Edward...tak trudno jest mi przy nim powstrzymac sie od fantazji o Ness...jest tak kobieca, piekna...nie raz wyobrazalem ja sobie nago...Wiem, ze gdybym przy nim pomyslal o niej w ten sposob kontrolowal by na caly czas. Do jasnej cholery jestesmy juz dorosli, nigdy nie zrobil bym tego bez zgody Ness,  a poza tym czekam, az ona da mi jakos znac, ze tego chce... Nie mogl bym jej wykorzystac...ale nie moge oprzec sie mysli jak by to bylo... Dobrze, ze chociaz Alice nie zobaczy tego, gdy sie na to zdecydujemy...bo zapadl bym sie pod ziemie mysla o tym, ze ma ona wizje tego jak my uprawiamy seks... Na razie uwazam, ze dla Ness to jest za szybko. Na razie w zupelnosci wystarczaja mi te zniewalajae pocalunki, to, ze moge byc przy niej i z nia... to, ze teraz nic jej nie grozi...

~~Brie~~ - 2009-05-18 13:34:08

monolog Jacoba
dosyć nowatorski ...
czego niezły jak na początek ;)

krwiopijca na praktykach - 2009-05-18 13:46:59

super-czekam na dalszą częsc. mam tylko jedno ale-Jacob powinien być ze mną a nie z Nessi...;p

Clarie - 2009-05-18 14:27:20

no wreszcie ktoś z moich znajomych zajrzał na to forum.;P

Paulinko jestem z ciebie taka dumna:)
świetne, chociaż tak do końca nie wiem o co chodzi...
czekam na dalsze części;p

paulina.n - 2009-05-18 16:18:49

Cz2. Jacob
Dzis kolejna wizyta u Charliego. Jak Ness uwielbia tam spedzac czas... Biedny Charlie nie mogl nadazyc za tym, jak moja ukochana szybko urosla, nie zdazyl sie nacieszyc rola dziadka...Niby nie chce wiedziec wiecej, niz powinien, ale widac jak bardzo chcialby to wszystko zrozumiec... Zauwazyl moje relacje z Ness i na poczatku to wydawalo mu sie bardzo dziwne... Edward wyczytywal z jego mysli, ze uwaza, iz probuje zadowolic sie namiastka Belli, ale szybko przekonal sie jak jest na prawde. W sumie sam juz sie zastanawia kiedy zrobimy mu nispodzianke i powiemy, ze bierzemy slub... Po tym co przeszedl wolal byc przygotowany na kazda ewentualnosc. Tak, mam zamiar jej sie oswiadczyc i to bardzo, ale nie chce zeby to dzialo sie tak szybko. 
A Rene... Tak, wiedziala o Ness...ale nie wszystko. Wciaz chciala sie spotkac z Bella, przeciez nie mogla byc chora kilka lat...a nikt nie mial pomyslu co i  jak jej wytlumaczyc. Osobiscie nie dazylem jej sympatia, ale w koncu miala zostac moja rodzina...choc sama nawet nie miala o tym pojecia.  Jak dla mnie jest za bardzo roztrzepana...
Jakies dwa miesiace temu zrobila nam niespodzianke...W zasadzie chciala zrobic nam niespodzianke, ale Alice oczywiscie zobaczyla ja w jednej ze swoich wizjii. Phil jechal ze swoja druzyna na mecz, w miejscowosci, ktora znajdowala sie od nas jakies 50km. Ness przedstawilismy jej jako kolejna adoptowana corke Cullenow, wolelismy by nie znala prawdy... Zauwazyla jak Bella bardzo sie zmienila i byla przerazona, ale naiwna jak dziecko dala sobie wmowic, ze to zmiany pochorobowe. Gdy przyjechala nie chciala sie wrecz rozstawac z Bella i wciaz namawiala ja to tego by zaszla w ciaze... Zachowywala sie jak rozkapryszone dziecko, ktore domaga sie mlodszego rodzenstwa. Gdyby to bylo takie proste...Belli do szczescia nic nie brakowalo, a Rene najwyrazniej teraz przechodzila kolejna faze w swoim zyciu...chciala zostac babcia. Nie powiem, ze to do niej nie podobne, bo przeciez co chwile szukala jakis nowych zajec... Mysle, ze ta rola tak jak pozostale rownie szybko by jej sie znudzila... A Edward zauwazyl, ze postanowila przyjezdzac tu czesciej...mialem jej juz po dziurki w nosie...mialem nadzieje, ze wkoncu da nam spokuj na kolejne pare lat, ale nie...chciala za wszelka cene przekonac Belle do macierzynstwa. Taki glowny cel sobie postawila...Wiec Bella i Edward postanowili odwiedzic ja...nie moglismy juz dluzej ukrywac polowan i naszego stylu zycia, a jak dla mnie byl to podarunek od losu. Na reszcie ja i Ness sami, bez kontroli, bez natarczywej Belli i Edwarda... Tak sie cieszylem...pare mysli wymsklo mi sie przy Edwardzie, ktory przed wyjazdem postanowil ze mna porozmawiac.
- Jesli tylko zrobisz jej krzywde..-przerwalem mu
- Edward, przeciez wiesz co do niej czuje, ze nigdy nic bez jej zgody. Zaufaj mi.
- Tak, wiem przyjacielu, ale macie na to cala wiecznosc...-widac bylo jak probowal zachowac rownowage, tez nie mogl pogodzic sie, z tym, ze jego coreczka juz tak urosla i dojrzala. Zawdzieczal mi duzo, co tez zawsze pokazywal, ale ciagle byl niespokojny o Ness.
- Opanuj sie, pomarzyc sobie chyba mozna? To nie znaczy, ze mamy zamiar to zrobic. Z Ness jeszcze nie poruszalem tego tematu i chyba szybko nie porusze, bo ona raczej nie mysli jeszcze o tym. Jedz z Bella i niczym sie nie przejmuj, mysle, ze wam tez przydadza sie wakacje od nas.
- No wlasnie Jake...mysli i to mnie martwi, za duzo o tym mysli...Wiez miedzy mna a nia jest tak silna, ze slysze jej mysli gdy jestescie razem pietro wyzej.. Jake wiem, ze jestescie dorosli, wiem, jak duzo dla nas zrobiles...ale...eh jak glupio mi jest z toba o tym rozmawiac...
- Mi z toba tez...czuje sie jak na uswiadamiajacej rozmowie z ojcem- oboje prychnelismy smiechem
- Jake obiecaj mi tylko, ze nic bez zastanowienia, nic pochopnie.
- Jak najbardziej moge Ci to obiecac...
- Dobrze, ufam Ci.- Pozegnalem sie z nim, z Bella, z trudem powstrzymujac sie od emocji...wiec ona tez o tym mysli...Czyzby byla na tyle gotowa, by juz...zeby teraz? Nie,nie moge...ale tak bardzo bym tego chcial... Zawsze czulem sie okropnie z tym, ze mysle o Ness w ten sposob, uwazalem, ze ona nie bierze nawet takiej mozliwosci w najblizszej przyszlosci pod uwage...Ale fakt, ze ona tez sie nad tym zastanawia zmienia cala sytulacje...

Annusia - 2009-05-18 17:45:56

No świetne to!Mam szczerą nadzieję że będą kolejne części!Co prawda,nie cierpię Jacoba,ale ciekawie sie to czyta :D
Fajne,naprawde fajne :P

Clarie - 2009-05-18 18:06:13

Paulinko żeby nie było że tak Ci słodzę;p
a więc... to co mnie poraziło;  "nie moglismy juz dluzej ukrywac polowan"  jak to nie mogliśmy.? przecież Jake nie polował...
no i mogłabyś się postarać pisać polskie znaki;P

a... wydaje mi się że to wszystko jest takie trochę chaotyczne i nie do końca poukładane...;]
piszę to tylko dlatego, że chce żeby to Twoje opowiadanie było jeszcze lepsze, a myślę, że jakbyś chciała to mogłabyś napisać coś naprawdę zniewalającego.:P
bo ten pomysł jest świetny tylko musisz go 'podrasować'
czekam na dalsze części:*

paulina.n - 2009-05-18 19:58:21

Dziekuje wam bardzo;] hmm...wiec polskich znakow nie ma, poniewaz tak mi sie jakos latwiej pisze, ale dobrze postaram sie to zmienic;) a co do chaotycznosci... to w zasadzie ja siadam na forum, przychodzi mi jakis pomysl do glowy i pisze, a drugi raz czytam to juz po opublikowaniu...Wiem...powinnam sprawdzic itd...ale przy sprawdzaniu mam mase nowych pomyslow i caly tekst mogla bym napisac na pare innych sposobow...ale ok, od dzis koniec lenistwa. Beda juz polskie znaki, a tekst bede ukladac staranniej. Mysle, ze cuda z tego nie bedzie, ale zawsze o troszke lepsza jakosc mozna sie postarac;] A z tymi polowaniami, to Bella, Edward i inni domownicy polowali, a Rene im glownie zwalila sie na glowe, wiec musieli jakos wspolpracowac z Ness i Jacobem zeby to ukryc, niprawdasz Karolino?;>

Clarie - 2009-05-18 20:03:22

eh może i tak, ale mnie to nie przekonuje;P

paulina.n - 2009-05-18 20:09:01

no ale jak Bella byla z Edwardem na polowaniu to chyba Rene musiala pod czyjas opieka zostac... i jeszcze musieli wymowki wymyslec za kazdym razem...wiec normalne, ze mieli juz  tego ukrywania dosc;]

Clarie - 2009-05-18 20:14:31

no dobra, czaje... chociaż zawsze mogli polować w nocy ;P

paulina.n - 2009-05-18 20:16:54

Oj tam... w nocy to oni mieli inne rzeczy do roboty, tak?:P

~~Brie~~ - 2009-05-18 21:09:55

nowatorskie i świetne ;)
no oprócz potknięć ale to juz kazdy sobie dopowie :)

bogus1 - 2009-05-18 22:38:26

Bardzo ciekawe opowiadania, przyznam że fajnie się czyta -sama nie mam talentu do takich rzeczy. Ogólnie to Jacob nie należy do moich ulubionych bohaterów ale opowiadanie jest naprawdę fajne. Dobry start na początek:)

krwiopijca na praktykach - 2009-05-19 12:13:04

a następna cześc???czekam z niecieprpliwościa ;p ahh,Jacob...

paulina.n - 2009-05-19 19:49:40

Prosze oto nastepna część... mam nadzieje, że wam się spodoba;]
  Cz.3 Jacob
  Tylko ja i Nessi… wreszcie sami, potrzebowaliśmy tego, tak  rzadko nam się to zdarzało…
Usiadła mi na kolanach i uśmiechnęła się. Uwielbiałem wpatrywać   się w jej brązowe oczy…
-  O czym myślisz?- spytała mnie.
-  O tym, że chciałbym, aby tak było zawsze…
-  I będzie.  Wiesz, dzwoniła do mnie mama. Nie zgadniesz, co Rene tym razem wymyśliła…
-  Na pewno nie zgadnę, ona jest nieobliczalna.
-  Postanowiła, ze będzie pracować w teatrze.
-  Tak, chyba na kasie- zaśmialiśmy się
-  Co planujemy na dziś? -spytała i pocałowała mnie delikatnie  w usta.
-  A na co masz ochotę?
-  Hmm..pomyślmy...-uśmiechnęła się tylko prowokująco i ponownie mnie pocałowała, to już był inny pocałunek, pełen namiętności. Trwał by o wiele dłużej, ale do domu wkradł się ogromny smród- weszła Rosalie.
- Masz jakiś ważny powód, bo jeśli nie możesz już wyjść- powiedziałem jej dość ostrym tonem. Ness delikatnie uszczypnęła mnie w ramię, choć wiedziała, iż  wolałem jej nie widzieć, wtedy, gdy nie było to konieczne, lecz nie chciała być świadkiem żadnych konfliktów.
-  Milcz psie. Ness nie miałabyś ochoty odpocząć od tego kundla i wybrać się na zakupy?
-  Rosalie, wiesz może  Jaka jest różnica między potrąconą na drodze blondynką a potrąconym psem?
-  Jacob- powiedziała  Ness gniewnym tonem, a Rosalie wywróciła oczami, miała już dość dowcipów o blondynkach, ale cóż trzeba jakoś sobie radzić i próbować zniechęcać do wizyt  niemile widzianego gościa.
-  Kochanie pozwól, ze dokończę... Tym, że przed psem są ślady hamowania.- Ness zignorowała mój dowcip…a ja w takich chwilach żałowałem, ze nie było przy mnie Edwarda, mogliśmy wtedy przynajmniej pożartować sobie z Rosalie…
-  Ciociu…nie obraź się, ale chciałabym spędzić trochę czasu z Jacobem sam na sam.- Uśmiechnąłem się do Rosalie władczo, musiała to jakoś przełknąć, tylko syknęła na mnie, po czym zwróciła się do Ness.
-  Dobrze kochanie, rozumiem, ale jeśli tylko będziesz miała ochotę się ze mną spotkać, daj mi znać.
-  Dobrze Ciociu, kocham cie.
-  Rosalie uśmiechnęła się krzywo i wyszła.
-  Ach nareszcie sobie poszła.
-  Jake, to  jest moja ciocia…gdyby nie ona, sam wiesz. Mógłbyś okazać jej trochę więcej szacunku, przynajmniej przy mnie.
-  Skarbie..
-  Zrob to dla mnie…-Zatrzepotała rzęsami i spojrzała na mnie w taki sposób, ze roztopiła by nawet lodowiec…
-  Mogę jedynie Ci obiecać, ze będę  ja ignorował, ale dopóty, dopóki się do mnie nie przyczepi…dobrze?
-  No ewentualnie jestem w stanie się na to zgodzić…- uśmiechnąłem się i tym razem ja namiętnie ją pocałowałem.
Ten pocałunek rozpędzał się z sekundy na sekundę. Ness zdecydowanie się zagalopowała i porwała mnie na siebie, muskałem ustami jej szyje, dotykałem jej ciało… Ona zaczęła odpinać guziki u mojej koszuli…
-  Kochanie, chyba nie powinniśmy- powiedziałem jej delikatnie do ucha.
-  Dlaczego, przecież oboje tego chcemy…
-  Ale…- przerwała mi
-  Rozmawiałeś z tatą? -spojrzała na mnie gniewnie- Obiecałeś mu cos?
-  Powiedziałem mu tylko, ze nic nie stanie się pochopnie, ze nic bez Twojej zgody..
-  Wiec w czym problem? Przecież ja tego chce.
-  Ale czy jesteś pewna, ze jesteś na to gotowa? Nie będziesz żałować?
-  Jake… nie raz już o tym myślałam, nie wmówisz mi nic z tych rzeczy. A poza tym myslisz, że odmówiłabym Rosalie spotkanie od  tak?
- Spryciulo…a więc stawiasz mnie przed faktem dokonanym? Już wszystko zaplanowane, tak? Ja mam się tylko podporządkować?
- Dokładnie tak- uśmiechnęła się uroczo- Nikt nie potrafiłby jej się oprzeć. Wydawać się mogło, ze moja ukochana chce tego bardziej ode mnie, ale nie… Nikt nikogo nigdy nie pragnął by bardziej, niż ja jej, a zwłaszcza w tej chwili.
Nie potrafiłem dłużej stawiać oporu. Ness ponownie znalazła się na mnie. Tym razem nasze pieszczoty były bardziej śmiałe, usta coraz bardziej żądne, a ciała zdawały być jednością… Jej serce biło szybciej niż zawsze, tak, jakby miało za chwile wyskoczyć… Jej ciało było tak delikatne, tak wspaniałe, każdy dotyk sprawiał tyle przyjemności…Byliśmy już prawie nadzy, moje dłonie zapamiętywały powoli każdy centymetr jej ciała…Gdy nagle oderwała się i zaczęła pospiesznie nakładać na siebie ubranie…
- Ness, co się stało- spytałem przerażony- Zrobiłem cos nie tak? Jestem beznadziejny, prawda? Tak na prawdę tego nie chciałaś, ale pragnęłaś zrobić to dla mnie…Dlaczego nie wyczułem, ze nie jesteś jeszcze gotowa? Kretyn ze mnie!- Byłem na siebie cholernie wściekły… Obiecałem coś Edwardowi, obiecałem cos sobie…
- Nie! To nie tak, nie chodzi o to. Posłuchaj…ktoś tu idzie- powiedziała z lekkim gniewem w głosie, ale i z zaciekawieniem…- Miała zdecydowanie lepszy słuch niż ja, w końcu była półwampirem… Cholera! To pewnie Rosalie, zawsze musi wszystko popsuć, na pewno nas sprawdza, Edward jej kazał… Czyli jednak mi nie ufał? Pośpiesznie założyłem ubranie i zbiegliśmy na dół, aby otworzyć temu śmierdzącemu szpiegowi drzwi zanim jeszcze przed nimi stanie. Czekaliśmy tak chwile, ale nic nie czułem…Ness strasznie się zamyśliła…
-  Ness? Kto to?
-  Nie wiem… Jacob… to nie jest wampir…
-  Charlie?
-  Nie, to żaden człowiek, to serce bije za szybko…-Przytuliłem ją mocno do siebie i otworzyłem drzwi…
Pokazał się naszym oczom tylko z pozoru zwykły mężczyzna, ale skądś go pamiętałem… Tak, to ten półwampir, który w zasadzie uratował nas od rzezi…od walki z Volturi… To Nahuel…

Clarie - 2009-05-19 20:08:33

zdecydowanie potrzebujesz bety kochana:P

opowiadanie jest ogólnie fajnie, ale niestety nie podoba mi się kilka rzeczy...
więc sprawdź trzy razy zanim opublikujesz, albo poproś kogoś żeby został twoją betą:) (ukryta aluzja;P)

Edit: ja wiem że się czepiam i w ogóle, ale z tego co zrozumiała i mi mówiłaś, jest to kontynuacja PŚ tak jakby, więc bohaterzy powinni być tacy sami... np. słuch Jake'a był dużo lepszy niż wszystkich znanych mu wampirów i całej sfory, więc Nessi raczej też nie była w tej rzeczy sprawniejsza...
no i najbardziej zabolał mnie ten mocny, delikatny pocałunek... wytłumacz mi co ma jedno do drugiego?
a co do tego sprawdzania to powinnaś to robić bo się rozpędzasz i zaczynasz pisać myśli Jacoba w myślnikach tak samo jak w dialogach...
o to właśnie mi chodzi;P
reszta jest GREAT ;)

a kawał o blondynce mnie powalił (mimo że jestem takową nie biorę sobie tego do serca;D)

chciałaś masz:P

Annusia - 2009-05-19 20:53:20

Boskie!Na serio!W ogóle te słówka..."milcz psie"hahaha!No boskie!Mam nadzieję że będziesz pisac dalej,bo ciekawość mnie zeżre :D

paulina.n - 2009-05-19 21:39:53

Tak.. ten mocny delikatnty pocalunek to jakos tak...ale juz zmienilam...apropo, mysle, ze mysli Jacoba sa dobrze myslnikami oddzielone od dialogu...przeciez nie moglam tak po prostu po kropce pisac tego co on mysli...zreszta ja sie nie znam...pewnie masz racje;] ale co do tego, ze to kontynuacja PŚ to sie nie zgodze...takie moje zwykle opowiadanie typu "7lat pozniej" a Renesme nie byla opisana jako ktos, kto slyszal gorzej od Jacoba, a jest przeciez wyjatkowa, poza tym nie wiesz czy lepiej slysza polwampiry czy wilki... wiec mysle, ze tu akurat nie ma zadnego bledu;] Dziekuje za pozytywne opinie, ale wiecej krytyki prosze, a wrecz sie domagam;] cos musi byc przeciez zle...

~~Brie~~ - 2009-05-20 17:54:43

razi tylko monotematyczność ...
niestety
mam taką małą sugestię
mogłabyś ukazać ich miłość w bardziej duchowy sposób?

po za tym nie mam się do czego przyczepić ...

paulina.n - 2009-05-21 17:55:07

Ach Brie... wlasnie w 4-tej czesci jest duzo duchowosci...musze pokazac przeciez wszystkie aspekty tej milosci, a dopiero teraz bedzie powod na opisanie jej rzeczywistej i prawdziwej, bo na problemach, a nie jakies tam "Kocham Cie" tylko chodzi tu bardziej o pokazanie tego uczucia, ale to w 4-tej czesci, ktora juz z reszta dawno byla napisana...ale nie wiem jeszcze kiedy ja opublikuje...

Dredzio - 2009-05-21 21:21:30

Uwaga, teraz będzie ostra jazda bez lukru.
Dziecko się wzięło i rozwydrzyło po wyjeździe z klasą...
Ale do rzeczy. ;)

Clarie i Brie napisały już mądre i prawe rzeczy - ale ja się powtórzę.
Zaczynamy.

Na sam początek polskie znaki. Myślałam, że może po prostu nie masz polskich znaków w komputerze - mogło się tak zdarzyć. Może popsuł Ci się Alt? Też możliwe. I to są dobre usprawiedliwienia. Ale błagam! Tak Ci się wygodniej pisze?! A mi się wygodniej czyta, kiedy tekst jest napisany w języku polskim! To dla mnie ewidentny brak szacunku dla czytelnika. A mi brak polskich znaków naprawdę bardzo przeszkadza, ale to już swoją szosą. Popraw proszę pierwsze części i znajdź betę. Koniecznie. Natychmiastowo. Zanim wstawisz kolejny rozdział. To znaczy część, bo jest to za krótkie, żeby to za rozdział uznać.
O. Co do pisania. Interpunkcja leży, zapisywanie dialogów - leży i kwiczy. Proponowałabym zapoznać się z TYM. Przyswoić także. ;) I popraw dialogi - naprawdę proszę. A i liczby zapisuje się słownie, czyli - „Jest już siedem lat (...)”.

Pierwsza część – stanowczo za krótka. No i pierwsze zdanie zdecydowanie mi nie pasuje. Powinno być coś w rodzaju Minęło siedem lat odkąd.... I... Nie, wybacz, ale pierwsza część się nie nadaje. Może to tylko Twój styl pisania, może jego brak, albo pisanie w pośpiechu. Żeby napisać coś porządnego, trzeba trochę nad tym posiedzieć, okazać trochę szacunku dla czytelnika. W dalszych częściach widać ten brak rozplanowania. Zasada jest taka – najpierw wymyśla się swój twór od początku, do samego końca, a dopiero potem zaczyna się pisać. Nigdy odwrotnie. Pomysł – fajny. Wykonanie – skopane. Nadaje się tylko do poprawy. A piszę to wszystko, bo chcę Ci pomóc ulepszyć Twoje opowiadanie. Nie, żebym była jakaś wredna, czy coś. Wiem, że piszę za ostro i przepraszam za to, ale każdy ma humory. xd"
Uch. To wszystko jest takie chaotyczne... Trudno mi się to czyta przez brak polskich znaków. Czasem siada logika zdań, interpunkcja i ogólny chaos panujący w tekście. Ale – trening czyni mistrza! Pisz dalej, a będzie tylko lepiej.

Ach, i moja ostatnia obsesja. Stosunek naszego półwampira do jej rodziców.  Renesmee mówi o Belli mama. Bardzo ładnie, tak ma być. Ale dlaczego zaraz wyskakuje z Edwardem?! Tatusia to mniej kocha? Nie zgadzam się.

Po pierwszych dwóch częściach mogłabym powiedzieć o Twoim opowiadaniu, że to ot, kolejna historia Jacoba i jego ukochanej. Ich wielka tragedia spowodowana brakiem akceptacji ze strony ojca, bla, bla, bla... Nieszczęśliwa Renesmee, Jacob i zły Edward vel Badward. Przewidywalne do bólu. Ale kiedy wprowadziłaś Nathaniela... Zaintrygowałaś mnie. ;) Teraz już nie jest przewidywalne.

Podsumowując:
Podoba mi się ogólny zamysł, pomysł i historia, ale wykonanie siada. Konieczna jest beta! I trening. Na początek zawsze warto popisać tak do szuflady.

Naprodukowałam się tyle, żebyś mogła ulepszyć swoje opowiadanie. Bo czekam na to, co będzie dalej. :)
I naprawdę nie chciałam być wredna. xD
Pozdrawiam
Dredzio

paulina.n - 2009-05-22 06:51:09

Dziekuje Ci Dredzio wreszcie ktos szczery i z radami;] Beta bedzie juz sie umowilam z Clarie;] tyko, ze ona teraz jest w szpitalu wiec wiesz... a propo do Edwarda Renesne mowi"tato", ale Jacob "Edward" moze cos przeoczylam, ale nie wydaje mi sie...

Dredzio - 2009-05-22 09:23:57

A, to może mi się coś przywidziało. ;) Potem wczytam się lepiej i edytuję posta. :)

edit:
No, rzeczywiście myślał to sobie wtedy Jake. Ale jak znów czytałam tę część... Mam nadzieję, że Clarie zabetuje Ci nie tylko najnowsze części, ale też i te poprzednie... Bo ja jestem bardzo uczulona na te rzeczy... ^^" To znaczy błędy wszelkie. Ale to już swoją szosą, że się powtórzę. :)

paulina.n - 2009-05-22 12:57:34

No jesli Clarie okaze tyle milosierdzia i bedzie jej sie chcialo to pewnie te poprzednie tez;]

Dredzio - 2009-05-22 13:57:37

Gdyby jednak Clerie nie podołała... Bo mnie to aż ręce świeżbią, żeby to poprawić - bo ja zawsze mam czas i chęci. ;)

paulina.n - 2009-05-22 15:31:41

Bede pamietac;] jak sie nie bedzie spisywac to ja zwolnie i wskoczysz na jej miejsce:P:P

bogus1 - 2009-05-22 18:16:11

Jeżeli chodzi o mnie to tekst dobrze się czyta, nie znam się na pisaniu więc mi się bardzo podoba. Szczerze kibicuje :)

Dredzio - 2009-05-22 21:16:33

O, dziękiuję. :D Dostałam właśnie zaszczytną funkcję bety awaryjnej. ^^

A ja to tylko nerwicę natręctw mam. xD Wszystko musi być idealnie i w ogóle. No i od jakiegoś czasu zaczęłam właśnie zwracać uwagę na interpunkcję i zapisywanie dialogów. Bo to trudna sztuka jest. ;) I ja oczywiście też kibicuję. :)

GotLink.pl